Z paliwa o wartości 100 zł wlanego do baku ilość odpowiadająca 60 zł jest tracona. I nic nie da się z tym zrobić. Można powiedzieć, że każdy kierowca tankujący za 100 zł, 60 zł wyrzuca do kosza na stacji benzynowej.

59 proc. Polaków wydaje na paliwo od 201 do 600 zł miesięcznie (31 proc. w przedziale 201-400 zł, a 28 proc. w przedziale 401-600 zł). Sporym zaskoczeniem może być odsetek tych kierowców, którzy na paliwo wydają jeszcze więcej niż 600 zł miesięcznie. Wynosi on aż 29 proc. Nic dziwnego, że tankowanie to według połowy polskich kierowców (51 proc.) największe obciążenie finansowe związane z utrzymaniem samochodu. Tak wynika z raportu „Barometr Nowej Mobilności” przygotowanego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA, 2019). Co te dane tak naprawdę oznaczają?
Z analizy przeprowadzonej przez projekt badawczy InsightOut Lab, którego partnerem jest Volkswagen, wynika, że 57 proc. polskich kierowców co miesiąc wyrzuca do kosza na stacjach benzynowych od 121 do 360 zł. Jednocześnie aż 29 proc. traci powyżej 360 zł miesięcznie. I to przy bardzo optymistycznym założeniu, że jeździ samochodami z nowoczesnymi silnikami benzynowymi. Jak to możliwe?
Sprawność silników, czyli ile paliwa przepala się na marne
W sporym uproszczeniu, sprawność każdego silnika można obliczyć, uzyskując odpowiedź na pytanie, ile paliwa wlewanego do baku jest w procesie spalania przemieniane w energię mechaniczną napędzającą koła, a ile jest bezpowrotnie tracone. Te wartości różnią się w zależności od rodzaju silnika – inne są chociażby dla silników benzynowych, a inne dla silników Diesla.
Nowoczesne i dopracowane pod kątem sprawności cieplnej silniki benzynowe mają sprawność na poziomie około 0,4, a wysokoprężne – około 0,5. Oznacza to, że 40 proc. (w przypadku silników benzynowych) i 50 proc. (w przypadku silników Diesla) energii cieplnej przemieniane jest w energię mechaniczną. Pozostałe 60 i 50 proc. jest tracone. I mowa tu o nowoczesnych silnikach spalinowych. Można powiedzieć, że każdy kierowca jeżdżący nowym samochodem z silnikiem benzynowym, tankując za 100 zł, 60 zł wyrzuca do kosza na stacji benzynowej (50 zł w przypadku silnika Diesla). W przypadku starszych jednostek sprawność cieplna jest znacznie mniejsza.
Silnik elektryczny znacznie efektywniejszy. Jeśli nie ma ogniw wodorowych
Zdecydowanie bardziej efektywne pod względem wykorzystania energii są silniki elektryczne. Bardzo dokładnie przedstawiają to analizy z raportu „Przemysł Samochodowy 2035 – Prognozy na Przyszłość” przygotowanego przez firmę doradczą Horváth&Partners.

Podczas przemiany wodoru na prąd elektryczny w samochodzie, 55 proc. energii znika. A mówimy tu tylko o procesie zachodzącym w samym samochodzie. Żeby wodór mógł znaleźć się na stacji, trzeba go najpierw pozyskać. A to wiąże się z wielkimi stratami energetycznymi. Horváth&Partners wskazuje, że 45 procent energii pochłania samo pozyskiwanie wodoru w procesie elektrolizy. Efektywność układu napędowego w pojeździe zasilanym wodorem wynosi więc, w zależności od modelu, od 25 do 35 procent. To wynik gorszy niż w przypadku nowoczesnych silników spalinowych i oznacza tyle, że z każdych 100 zł wydanych na wodór, w najlepszym wypadku 65 zł jest wyrzucane do kosza na stacji.
Nic dziwnego, że świat motoryzacji przestawia się na samochody elektryczne. Sam Volkswagen, będący od lat liderem sprzedaży nowych samochodów w Europie, w ciągu najbliższych pięciu lat wyda na elektromobilność 33 miliardy euro. Od 2025 roku ma sprzedawać co najmniej 1,5 miliona samochodów elektrycznych rocznie.